Afera KPO
Media prześcigają się w egzaltacjach nad nieprawidłowościami w wydawaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy, będącego polską częścią największego programu gospodarczego Unii Europejskiej NextGeneration EU. Nie jestem zaskoczony. Wartość NG EU to około 800 mld, z czego około 60 mld EUR przypada Polsce. Kwoty wręcz kolosalne. Osobliwość NG EU polega nie tylko na wartości tego programu, ale również na źródłach pozyskiwania środków. Po praz pierwszy wprowadzono do obrotu środki pozyskane z pożyczek zaciągniętych solidarnie przez państwa członkowskie i to od razu w tak ogromnej skali.
Od samego początku dyskusji o NG EU było dla mnie jasne, że ten projekt wymaga „obudowania” go specjalnym systemem audytu. Niestety ani Unia Europejska ani Polska nie sprostały temu wyzwaniu.
Korzenie zła sięgają lat wcześniejszych, przedpisowskich, kiedy to Komisja Europejska – bardzo słusznie – zażądała, aby sprawozdaniom z wydatkowania środków unijnych przez kraje członkowskie towarzyszyła informacja o „Rocznym Podsumowaniu dostępnych audytów i deklaracji” czyli innymi słowy „poświadczenie wiarygodności” wydatkowania środków unijnych, przedstawione przez zewnętrznego, niezależnego audytora. I tutaj poważna wpadka, a może celowe działanie Unii Europejskiej, Mogła otóż Unia zażądać, aby owo „poświadczenie” wydawała Najwyższy Organ Kontrolny państwa członkowskiego – na ogół niezależny od władzy wykonawczej. Tymczasem KE pozostawiła rozwiązanie tego problemu krajom członkowskim i w ten sposób owym „niezależnym” audytorem stała się specjalna komórka powołana w Ministerstwie Finansów. Tak więc rząd kontrolował samego siebie i sobie samemu wystawiał opinie.
PiS poszedł jeszcze dalej. Wyjął procedury poświadczenia wiarygodności z Ministerstwa Finansów i powołał z propagandowym hukiem Międzyresortowy Zespół do spraw Funduszy Unii Europejskiej, któremu przewodniczył minister funduszy i polityki regionalnej. To ten minister miał KE przedstawiać Roczne podsumowanie wiarygodności”. Konia jednak z rzędem temu, kto na stronach rządowych znajdzie publikację „Rocznego podsumowania…” jakie rząd polski zobowiązany jest dostarczać Komisji Europejskiej w ramach wspólnej kontroli budżetu Unii. Prawdą jest też, że nikt o taką publikację nie woła.
Świadomy powagi sytuacji skierowałem w 2021 roku „list otwarty” (zamknięty też) do Klubu Parlamentarnego Lewicy. W liście nie tylko przedstawiłem problem, ale i konkretne propozycje do rozważenia. Oto one:
- Wprowadzenia do Krajowego Planu Odbudowy szczegółowych i konkretnych zapisów odnoszących się do systemu kontroli wydatkowania środków.
- Wyznaczenia Sejmowej Komisji Kontroli Państwowej zadania bieżącego monitorowania procesu kontroli środków w ramach NextGenerationEU.
- Niezwłocznego zlecenia wydania opinii prawnej w sprawie uznania w świetle polskiego prawa środków z NextGenerationEU za środki publiczne, co jest warunkiem rzetelnego audytu wykorzystania tych środków.
- Wystąpienie KP Lewica do Kolegium Najwyższej Izby Kontroli o:
4.1 Uwzględnienie w Strategii Kontroli NIK zadania „Kontrola tworzenia i realizacji Krajowego Planu Odbudowy”.
4.2 Przeprowadzenia audytu „rocznych podsumowań dotyczących dostępnych audytów i deklaracji”, jakie rząd polski jest zobowiązany corocznie przedkładać Komisji Europejskiej.
Oczywiście moje wystąpienie nie spotkało się z żadną reakcją ze strony lewicowych parlamentarzystów. W tej historii jak w soczewce, przedstawia się problem odpowiedzialności polityków z kontrolę wydatkowania środków publicznych. Dlatego aferą KPO jak i innymi zaskoczony nie jestem i nie będę.
dr inż. Jacek Uczkiewicz