Wódz nadaje. Spacyfikowana armia
Być może wielu z moich Czytelników zaskoczę, ale uważam, że – pomimo swojego wielkiego nieudacznictwa – Ursula von der Leyen nie była najgorszym ministrem obrony w najnowszej historii Niemiec. Dlaczego tak sądzę? Ano dlatego, że nasza bohaterka w latach 2013-2019 - czyli podczas piastowania owego urzędu - nie robiła nic, dzięki czemu uniknęła dużych wpadek, zaś to pozwoliło jej przetrwać na stanowisku niemalże dwie kadencje. Umyślnie użyłem słowa „przetrwać”, albowiem trudno określić podejmowane przez nią działania frazą typu „rządzenie” lub choćby zwykłe „administrowanie” resortem.